UWAGA!
WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM! NIE OMIJAJCIE!
„Dokąd my jedziemy?”
POV Holly
Rozmawialiśmy
przez całą noc, śmialiśmy się, wygłupialiśmy. Zrobiła się już 2 w nocy.
- Jejku,
zrobiło się już strasznie późno, powinienem już iść – Justin spojrzał na swój
telefon i zaczął wstawać. Nie myślałam
nawet co robię, tylko szybko przerwałam
mu.
- Nie,
zostań. I tak jutro nie pójdę do szkoły, a Ty możesz spać w pokoju gościnnym –
uśmiechnęłam się do niego niewinnie.
- Jesteś
tego pewna? – Zapytał Justin z wyraźną troską w głosie.
- Tak, w 100
% - uśmiechnęłam się do niego szeroko i uderzyłam go poduszką.
- Ożż ty…
pożałujesz tego – na chwilę przyjął ponury wyraz twarzy, ale od razu sięgnął po
drugą poduszkę i mi oddał. Zaczęliśmy się śmiać i coraz mocniej bić. No i
oczywiście. Jak zwykle. Nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zrobiła. XIX
wieczny wazon mojej mamy wylądował z hukiem na ziemi.
-Cholera! To
była pamiątka po mojej mamie… - Mój głos się załamał, a łzy wypłynęły spod
moich powiek.
-Shh,
kochanie nie płacz, damy radę to posklejać, nic się nie stało. Naprawię to –
Justin przytulił mnie i uśmiechnął się do mnie – shhh nie płacz. – jeszcze
kilka razy pociągnęłam nosem.
-Wiesz co,
ja nigdy nie płaczę, nie zdarzyło mi się to od czasu pogrzebu taty, a przy
tobie, dzisiaj płaczę już drugi raz – uśmiechnęłam się do niego.
-Może to
dlatego, że nigdy się przed nikim aż tak nie otworzyłaś?
-Może…
-Chodźmy już
spać. Jutro zabieram Cię w pewno miejsce. No bo przecież nie wstaniemy do
szkoły hehe.
-Ok, a
gdzie?
-To będzie
niespodzianka – chłopak uśmiechnął się do mnie tajemniczo.
- Nienawidzę
niespodzianek! – pisnęłam, a on zaśmiał się.
- No to
musisz je polubić bo coś czuję, że teraz trochę ich będzie – znowu poruszył w
ten słodki sposób brwiami, a ja zachichotałam.
- Z czego
się śmiejesz?
- Ja? Ja się
nie śmieję, po postu słodko wyglądasz kiedy poruszasz tak brwiami – uśmiechnęłam
się do niego.
- Hahah
chodzi ci o to? – znowu poruszył brwiami, na co się uśmiechnęłam
- Tak,
dokładnie o to. – zrobiłam ten sam gest na co on wybuchnął śmiechem – ej! Nie śmiej
się ze mnie!
-
Przepraszam, ale to było takie urocze – zagruchał na co oblizałam usta.
-Dobra
dobra, chodź tędy, pokażę ci gdzie będziesz spał – wstałam z kanapy i
zaprowadziłam go do pokoju dla gości. – Tam masz łazienkę, w szafce czysty
ręcznik i zapasowa szczoteczka do zębów.
-Dziękuję –
uśmiechnął się szeroko i wszedł do pokoju, a ja poszłam do swojego, który był
obok.
Weszłam do
łazienki, zmyłam makijaż i wskoczyłam pod prysznic. Teraz mogłam być tam
dłużej. Włączyłam zimną wodę i uśmiechałam się sama do siebie. Kiedy wyszłam ,
ubrałam krótkie dresowe spodenki i luźny top i poszłam do pokoju. Odsunęłam kołdrę
i wskoczyłam do lóżka. Sprawdziłam jeszcze godzinę na moim Iphonie, wow była już
3 nad ranem. Włożyłam telefon pod poduszkę i poszłam spać.
POV
Justina
Wszedłem do
pokoju i opadłem na łóżko. Dzisiejszy dzień był idealny. Ona była idealna. Wszystko
było idealne. Jutro tez musi być idealnie. I będzie. Wstałem i poszedłem do łazienki.
Gorący prysznic. O tak. Tego było mi trzeba. Umyłem się i wyszedłem spod
prysznica. Owinąłem ręcznik wokół bioder i wysuszyłem włosy suszarka, która
leżała w szafce. Umyłem jeszcze zęby, wsunąłem bokserki i poszedłem do
sypialni. Położyłem się pod kołdrę i ostatni raz spojrzałem na telefon. Ustawiłem
budzik na 9 i spojrzałem w kontakty, na ostatni numer jaki dodałem. Tak, to był
numer Holly. Ona jest taka piękna. Odłożyłem telefon i poszedłem spać.
*Rano*
Ghhh... Cholerny budzik! Eii chwila, gdzie ja
jestem? Zerwałem się na równe nogi, ale nagle wszystko sobie przypomniałem i uśmiechnąłem
się do siebie. Ubrałem spodnie i bluzkę Chrisa i zszedłem po cichu, starając się nie obudzić Holly, do kuchni.
POV Holly
Obudziłam się
koło 10. Kiedy tylko otworzyłam oczy, poczułam zapach naleśników i uśmiechnęłam
się szeroko. Wstałam z lóżka i po cichu zeszłam na dol. Na palcach podeszłam do
Justina który męczył się z układaniem truskawek na naleśnikach.
-mmm ale pięknie pachnie...
-Już wstałaś? - zapytał zawiedziony chłopak
-a co? To źle?
- Nie no,
ale chciałem zrobić ci niespodziankę - zrobił minę zbolałego psa.
-Zrobiłeś, wspaniałą - Uśmiechnęłam się do
niego, a on odwzajemnił mój uśmiech.
- Siadaj,
zaraz ci podam śniadanie
-mmm dobrze
- uśmiechnęłam się do niego i posłusznie usiadłam.
-smacznego -
położył przede mną talerz i pokazał szereg śnieżnobiałych zębów. -pachnie i wygląda
wspaniale. A ty nie jesz?
-Niee, zabrakło jajek hahahaha
-To ja się z
tobą podzielę - uśmiechnęłam się do niego i wstałam, zęby wyjąc drugi widelec. Ukroiłam
kawałek naleśnika i nakarmiłam nim chłopaka. Całkiem często się karmiliśmy na
wzajem jak na świeżo upieczonych przyjaciół, ale co tam, nawet mi się to
podobało. I to bardzo.
-Mmmm ja to
umiem gotować, pycha! - chłopak zaśmiał
się i również przysunął w moją stronę jedzenie.
-Wow, to naprawdę
bardzo smaczne – on jest mega przystojny,
opiekuńczy, pomocny, zabawny i jeszcze umie gotować. Marzenie, a nie chłopak…
-Wiem –
uśmiechnął się szeroko – pospiesz się, bo zaraz wyjeżdżamy.
-Jak to? Przecież
nie idziemy do szkoły? – zapytałam oburzona.
-haha nie
zabieram cię do szkoły. Chcę ci pokazać miejsce które niedawno znalazłem.
- zrobiłam się już naprawdę bardzo
ciekawa, więc jak najszybciej podziękowałam za pyszne śniadanie.
- hahah jak
tak to dobrze, za chwilę wracam, tylko się przebiorę.
- hahah
tylko się pospiesz, bo jak nie, to przyjdę ci pomóc
- dziękuję,
poradzę sobie sama – pokazałam mu język.
- skoro tak
sądzisz… - Spojrzałam na niego jeszcze raz i pobiegłam na górę. Stanęłam przed
szafom no i oczywiście, znowu nie wiem co mam ubrać…
-Juustin?
- co? –
usłyszałam wchodzenie po schodach i dźwięk otwieranych drzwi mojego pokoju.
- Eii! Puka
się!
-Dobrze no,
przepraszam. Co chciałaś?
- Co mam
ubrać? Nawet nie wiem gdzie jedziemy
- Cokolwiek
nie ubierzesz, będziesz wyglądać ślicznie.
- No Justin!
-Dobrze,
dobrze… - chłopak podszedł do mojej szafy – wow, masz naprawdę dużo ubrań –
rozszerzył oczy w zdziwieniu
- Nie pomagasz…
- No juuuż…
- przez jakąś minutę przeglądał moje rzeczy, aż na końcu podał mi białą, letnią
sukienkę do połowy uda.
-Będzie
idealnie – powiedział i usiadł na moje łóżko.
- Yyyy
dziękuję, ale możesz już sobie iść – powiedziałam wskazując ręką na drzwi.
-Ej no!
Czemu nie dasz mi popatrzeć?!
- Wynocha! –
pokazałam mu język
- Nie kuś
tak tym języczkiem – oblizał usta
-Justin! –
zaczerwieniłam się i warknęłam na niego.
- Dobra,
dobra… idę… - burknął pod nosem i wyszedł za drzwi. Kiedy już miałam iść do
łazienki, drzwi ponownie się otworzyły i wyjrzała zza nich głowa Justina – a tak
wgl, to znowu się rumienisz – zrzuciłam poduszką w drzwi i poszłam do łazienki.
Zamknęłam drzwi na klucz i ubrałam wcześniej przygotowane ubrania. Umyłam zęby
i nałożyłam delikatny makijaż. Włosy postanowiłam delikatnie podkręcić. Gdy to
zrobiłam spryskałam je jeszcze lakierem, a siebie moimi perfumami. Wychodząc z
łazienki ubrałam jeszcze brązowe sandały
na koturnie, wzięłam torbę i zeszłam na dół.
-Całe pół
godziny ci to zaję… - Justin odwrócił głowę od telewizora i spojrzała na mnie -
…wow, wyglądasz… wow… -jego oczy wychodziły na wierzch kiedy mierzył mnie od
góry do dołu.
- ee
dziękuję – zarumieniłam się – idziemy?
- jasne –
chłopak odpowiedział i wstał z kanapy.
Wyszliśmy
przed dom. Gdy zakluczałam drzwi, Justin już poszedł. Odsunęłam się od domu i
zaczęłam szukać wzrokiem samochodu Justina, ale przeliczyłam się… Chłopak
siedział już na swoim motorze.
-Justin!
Kazałeś mi ubrać sukienkę na motor?!
-Zaufaj mi,
będzie dobrze – chłopak uśmiechnął się i wyciągnął rękę w moim kierunku. Kiedy
podeszłam, pomógł mi usiąść.
-Trzymaj się
mnie mocno – powiedział i podniósł delikatnie kurtkę, żebym mogła wsunąć ręce
na jego brzuch, co z przyjemnością zrobiłam. Jaki on jest ciepły… i te mięśnie… Przytuliłam się do niego a on
ruszył. Jechaliśmy już chyba z 15 minut i wyjechaliśmy z miasta.
- Justin,
dokąd my jedziemy? – Krzyknęłam do jego ucha
-Już nie
daleko.
Miał rację.
Po pięciu minutach skręciliśmy w polną drogę, która prowadziła chyba do… lasu?
-Hej, nie
pomyliłeś drogi?
- Nie,
zaufaj mi.
-Okeej…
Justin
zatrzymał się koło lasu.
-Dalej
idziemy pieszo. - Powiedział wstając i podając mi rękę, żeby mi pomóc.
-Zaczynam
się bać haha – zaśmiałam się nerwowo
- Nie ma
czego, spodoba ci się. – odpowiedział i ruszyliśmy wąską ścieżką. Już po chwil
na naszej drodze pojawiły się ogromne kamienie.
- Justin,
czy my na pewno dobrze idziemy?
-Mhm –
uśmiechnął się szeroko – to już naprawdę niedaleko.
Szliśmy po
kamieniach i śmialiśmy się do siebie. Nagle naszym oczom ukazał się cudowny
widok… Ocean…
-Justin! Tu
jest cudownie uśmiechnęłam się do niego szeroko kiedy stanęliśmy na małej,
dzikiej plaży – Jak znalazłeś to miejsce?
-Kiedyś
przez przypadek się tutaj zapuściłem. Wiedziałem, że ci się spodoba.
-Tu jest
niesamowicie!
-Hahah
wskakuj – chłopak zaśmiał się i pokazał, żebym weszła na jego plecy.
- To nie
jest dobry pomysł, jestem ciężka…
-Nie marudź,
tylko właź – zniżył się jeszcze bardziej.
- No dobraa…
- weszłam na niego i złapałam się mocno jego szyi.
- Serio
dziewczyno? Ty jesteś lżejsza od mojej 7 letniej siostry
- Oww nie
mówiłeś, że masz siostrę, musi być słodka
- Tak jest i
to bardzo. Moja mała księżniczka Jazzy, mam też brata, ma na imię Jaxon
- hahah 3
razy J?
- 4. Mój
tata ma na imię Jeremy.
- hahaha to
jakaś tradycja?
- tak
hahahah – rozmawialiśmy w najlepsze i szliśmy na brzegu oceanu, właściwie
Justin szedł. Po chwili zaczął coraz głębiej wchodzić do wody.
-Justin, co
ty robisz? – Zapytałam zaniepokojona.
- hahaha
umiesz pływać? – w tym momencie wrzucił mnie do wody.
-Justin! Hahahaha
-Co? –
uśmiechnął się złośliwie i pokazał mi język.
- mocno tego
pożałujesz – mówiąc te słowa rzuciłam się na niego i oboje byliśmy już w wodzie.
______________________________________________________________
Bardzo was proszę, komentujcie, bo inaczej będę zmuszona wprowadzić zasadę 5 komentarzy = nn czego bardzo nie chcę, a co do rozdziału to pisałam go cały dzień i bardzo mi się podoba.
Nie przynudzam już, czytajcie, komentujcie ;*
Jeśli chcecie być informowani na tt piszcie nazwy w komentarzach tu lub pod prologiem ^^
OMG! Cudowny <3 To jest takie slodkie :D
OdpowiedzUsuńJaki słodziak *.*
OdpowiedzUsuńJejku...kocham to *.*
Niby przyjaciele ale cały czas ze sobą flirtują :p
To kiedy następne spotkanie rodzinne?
Bo chcę nowy rozdział xD
Lubie kiedy oni się karmią nawzajem :p
I ten ocean :3
Z każdym kolejnym rozdziały są co raz bardziej dłuższe co mi się podoba bo mam co czytać ;)
Ostatnie o co prosze to zdjęcia :D
Fajnieby to wyglądało z fotkami Justina i wg... :)
Chyba tyle mam do napisania...
Czekam na nn i pozdrawiam xx
PS. Nie przejmuj się brakiem komentarzy :) na początku zawsze tak jest ^^
Aww... Oni są tacy słodcy, że aż mnie samą ściska w żołądku (ale tak pozytywnie, oczywiście ;)). Ocean... Hmm... Rozmarzyłam się... ♥
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o komentarze, to zgadzam się z koleżanką do góry. Na początku zawsze tak jest. Doskonale cię rozumiem. Komentarze są niesamowcie ważne i dają tak pozytywnego kopa, że od razu chce się pisać ;). Ale bądź cierpliwa. Wierz mi. W końcu liczba wzrośnie. Zobaczysz ;). I tego ci życzę :*.
Ja uwazam jak komy do gory ze on jest slodki i w ogole to wszystko jest super♥**
OdpowiedzUsuńAww zarąbisty rozdział dodaj jak najszybciej następny ,a Justin i Holly są tacy słodcy razem :p
OdpowiedzUsuń